a że RGB

i dostrzegłem na niebie taki przedziwny odcień różu: coś jak półprzelotny, coś jak niedopatrzony. nie wiem, czy ma jakąś systemową nazwę, ale nawet jeśli ma, to jej nie znam. przez moment byłem święcie przekonany, że ten ton musi się nazywać wiolinowy. jeżeli to są zaczątki synestezji, która jest zaczątkiem schizofrenii, afazji, autyzmu lub czegoś równie strasznego, nie jest to nieprzyjemne. pierwszy raz od dawna pomyślałem o kolorze inaczej niż wg modelu CMYK.

obierzyny

zatemperowałem ołówki i co teraz będzie?

nawoływanie na blokowiska

dość! dość! spać! więcej snu, mniej sensu! krótsze dziś gwarancją wcześniejszego jutra!

i ja też białoszewskim wannabe

białostoccy poloniści w autobusach późnowieczornych: 'alja mszę o-owiedzieć, że ckowiicie toreluję poteykę bszewskiego! ckowiiiiicie!' 'iuuuuj!'