promocja, recepcja, absorpcja

tajny dziennik białoszewskiego i okolice: u jednych mistrz miron nazaretańskim gestem gładzi dzieci po głowach i prawi komunały, u innych nic, tylko ogląda gejowskie porno w nowojorskim e-kinie ("e" od erotyka, nie "e" od elektronika; eee...). na pewno napisał tylko jeden dziennik? na pewno wszyscy promotorzy czytali tę samą redakcję? za gruby był, to pocięli na kilka części i czytali te skrawki niezależnie od siebie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz